wtorek, 25 września 2012

Olimpiada i zwiedzanie Tunezji



W ciągu całej Olimpiady mieliśmy konkurencje:
-   piłka plażowa
-   piłka wodna
-   strzelanie z łuku (wygrała koleżanka z grupy)
-   układanie piosenki ze słowem Oasis (naszego sponsora)
-   boules
-   konkurs na miss transwestytów
-  malowanie na ciele (dziewczyny jako modelki)
-   rzucanie jajkiem
-   wyścig quadów
-   wyścig wielbłądów
-   zaganianie kóz (w połowie impreza odwołana+ jedna  kotna)
-   ping pong
-   konkurs w piciu wódki tunezyjskiej
-   konkurs w piciu piwa
-   konkurs w jedzeniu spaghetti bez użycia rąk (wygrała koleżanka z grupy)
-   karaoke
jedna z dyscyplin
   -   wybór Miss Olimpiady
przy każdej konkurencji było mnóstwo zabawy, śmiechu i żartów

     Bule (boules, petanque) to stalowe kule o średnicy 7.05 -8 cm i wadze 650-800g. Jeden komplet składa się z sześciu naznaczonych nacięciami kul, po dwie dla każdego zawodnika. Można grać jednym kompletem lub jednym i pół (po trzy kule).
W komplecie znajduje się też mała kulka zwana świnką. Świnka - to mała kulka - jest zrobiona z drewna lub plastiku a jej wymiary - od 25 do 35mm.
W komplecie znajduje się również prosta, sznurowa miarka odległości, która służy do rozstrzygania ewentualnych kwestii spornych (mierzenia odległości kul od świnki).
ja tylko posiedziałam na quadzie

     Byliśmy na pustyni pełne dwa dni, a w tym czasie mieliśmy zawody: wyścig na quadach i wielbłądach,  a także w połowie zawodów odwołane zaganianie kóz (kilka było kotnych i decyzją ogółu konkurencja została odwołana). Nie było ważne, która grupa w tych zawodach zwycięża chociaż byłoby miło, ale za to była świetna zabawa we wspaniałym towarzystwie.

     We wtorek rano czyli 11 grudnia rano zaraz po śniadanku wyruszyliśmy do Sabrii, zwiedziliśmy wioskę berberyjska i oczywiście zostaliśmy na obiedzie, a potem znowu w drogę. Tych miejsc zwiedzanych było tyle, że trudno spamiętać.

     Pojechaliśmy do Chebbiki i Tamerzy. Wodospad znałam jedynie ze zdjęć, teraz miałam okazję zobaczyć go na własne oczy.
zaraz schodzimy w dół
Wędrówka po kamieniach w górę i w dól napawała mnie strachem, ale idący  przede mną Atek (kulejący na jedną nogę ok. 70 mężczyzna) zawstydził mnie. Ja miałam wątpliwości czy dam radę, a Atek śmigał po skałach jak koziołek. Poszłam więc i ja.
Wodospadu zdjęcie zrobiłam z góry, do poziomu jeziorka już nie miałam sił.


     Przy wodospadzie jak zwykle pełno stoisk z pamiątkami. Przy jednym z nich o mało nie przehandlowałam koleżanki za 40 wielbłądów i samochód. Uznałam jednak, że to za tanio hi hi hi hi hi. Niektórzy tubylcy nawet próbowali mówić po polsku. Najśmieszniejsze, że oni uważają że każda Polka ma na imię Ania.

     Potem znowu w jeepa i w drogę. Następny przystanek Gafsa i hotel Gafsa Palace. Przyznaję, że od nadmiaru wrażeń mam mętlik w głowie, zaczynają mi się mylić trasy, hotele i tp. Niemalże w każdym hotelu odbywały się zawody olimpijskie. Z Gafsy jechaliśmy na północ Tunezji (wg mapy). Odwiedziliśmy jeszcze wiele miast w tym: Hammamet, Nabeul, Mahdia, Sousse, El Djem, Karouin no i oczywiście Port El Kantaoui.
moje spojrzenie na Coloseum

     W El Djem obejrzeliśmy wspaniale zachowane ruiny Coloseum. Z otwartą ze zdziwienia buzią oglądałam każde miejsce w którym przebywali gladiatorzy. Oczywiście skosztowałam przy Coloseum  kawki, zrobiłam zakupy targując się niemiłosiernie bo znam ich zwyczaje.

     Chciałam kupić biżuterię dla córki i breloczki z ręką Fatimy –malowane, których nigdzie przedtem nie widziałam, a obiecałam koledze. Nawet u jednego ze sklepikarzy, a pewnie miał mnie dość bo schodziłam z ceny jak wariat powiedział „a idź sobie”. Odwróciłam się i odrzekłam, nie ma sprawy (oczywiście po angielsku). Widocznie dobrze zagrałam bo popędził za mną i sprzedał mi korale za moją cenę, a korale były obiektem westchnień mojej grupy. W końcu breloczki też kupiłam takie jakie chciałam.
niezłe ciacho


     Zresztą tych innych konkurencji sportowych było mnóstwo. Każda drużyna chciała wygrać, ale nie za wszelką cenę. Ja oprócz wspaniałej wycieczki połączonej ze zwiedzaniem, zakupami, zawartymi nowymi znajomościami zyskałam jeszcze „chwilowego adoratora”. Nie powiem wart grzechu tyle, że znacznie młodszy ode mnie. Ale kobiety bez względu na wiek uwielbiają adorację, przystojnych, zdrowych mężczyzn.
Reasumując: wyjazd na Olimpiadę organizowaną przez biuro „OASIS” był najbardziej udanym moim wyjazdem do krajów arabskich. Poznając ich kulturę, religię, zabytki a przede wszystkim historię kraju jestem o tą wiedzę dużo bogatsza.

8 komentarzy:

  1. Klik dobry:)

    Ależ tych dyscyplin konkursowych dużo mieliście. I program zwiedzania bardzo bogaty.

    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  2. dyscyplin było dużo, ale też nie zabrakło czasu na zwiedzanie. Przez 2 tygodnie zjechaliśmy z południa na północ Tunezji. Dla mnie wtedy było najważniejsze, że widziałam Saharę i na niej nocowałam. Dzięki ogromnej wiedzy naszej opiekunki grupy Reni - rezydentce mieszkającej w Tunezji ponad 10 lat zainteresowałam się nie tylko zabytkami ale też codziennym życiem, tradycjami, obyczajami, kuchnią tunezyjską. Renia to kopalnia wiedzy, a sposób w jaki opowiadała przekonywał każdego. W czasie 2 tygodniowego objazdu kraju, zadawaliśmy jej tysiące pytań. To między innymi dzięki niej powstał blog. Chciałam się podzielić z turystami wszystkim tym czego nie znajdą w przewodnikach. Normalne życie tubylców, ale też ich korzenie itp.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie interesował 3-dniowy objazd południa Tunezji. Niestety, dla mnie jednej nikt go nie zorganizuje. To znaczy zorganizuje, ale za jakie pieniądze? Niestety, więcej chętnych, żeby się koszty rozłożyły nie znalazłam.

      Usuń
    2. ja miałam to szczęście, że cała Olimpiada opierała się oprócz "konkurencji olimpijskich" na zwiedzaniu w ciągu 2 tygodni niemal całej Tunezji.

      Usuń
    3. Wesoło było- to najważniejsze:)
      hurghada35.bloog.pl

      Usuń
    4. Edytko, ja która bałam się siedzenia w autokarze przez 2 tygodnie podróży że mi kręgosłup trzaśnie, nawet o nim nie pamiętałam. Nasi panowie prześcigali się w opowiadaniu kawałów, boki bolały ze śmiechu. W życiu tak się nie naśmiałam jak na Olimpiadzie.

      Usuń
  3. Dzięki za wizytę. Pewnie i Otylia coś napisze. Ogólnie to gdzieś kombinujemy razem pojechać. Ale to jeszcze mgła..........
    Fajnie i szybko się na blogspocie urządziłaś.
    Wszystko jest przejrzyste. Gratuluję.
    Pozdrawiam Oti&Vojtek, tandem turystyczny:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzuęki Vojtlu i Otylio. A może by Vojtku do wrażeń dorzucić lot balonem w Warszawie???

      Usuń

Jak opublikować komentarz?

Jeśli nie masz KONTA GOOGLE, to można wybrać:

- NAZWA /ADRES URL - w okienku NAZWA wpisać nick i w okienku ADRES wkopiować adres swojego bloga.

- ANONIMOWY - w tej opcji proszę podpisać się w komentarzu.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...