czwartek, 17 stycznia 2013

Pokochaj swoje ciało

     Od jakiegoś czasu walczę z obiegową opinią na temat emerytów. Czy będąc już „bardzo” dojrzałą kobietą trzeba trzymać się staroświeckich czy starodawnych poglądów. Nigdy w życiu. Doskonale wiem jak my emeryci jesteśmy przez innych postrzegani. Zatem przyjęłam zasadę zadać kłam stereotypom.

     Wiem, wiem, ciało już nie to, tam boli tu strzyka. Wizyty u lekarza częstsze a i czasu za dużo. Na szczęście ja nie należę do ludzi kwękających, wysiadujących pod gabinetem lekarskim zatopiona w rozmowie o swoich chorobach z czekającymi pacjentami. Natura dała mi wytrzymałość, hart ducha, z poczuciem własnej wartości walczę, ale też mam samokrytykę w stosunku do siebie i jak sądzę dość specyficzne poczucie humoru. Nie dla mnie noszenie nijakiego w kolorze ubrania, do ziemi, człapiącą w papuciach. Ja lubię leginsy, tuniczki, chodzenie na szpilkach. Bo i kto mi tego zabroni? 

     Powinnam być „wdzięczna” losowi za uszkodzony prawy bark. Ja po prostu jestem za szybka. Zbyt gwałtownie łapka wyciągnięta, chrup i ból nie do zniesienia. Na szczęście dla mnie otaczam się przyjaznymi ludźmi. W swojej dawnej pracy rehabilitantka łącznie ze swoim szefem ustawili mi zestaw ćwiczeń, na laser chodziłam nieoficjalnie.

w Boże Narodzenie
     Jak by tu dojść do formy? Prawa ręka boląca na niewiele się w życiu przydaje. A co mam prosić sąsiada o zapięcie stanika??????? Sąsiad o innej orientacji pewnie nie miałby nic przeciwko ale ja tak. Ubierać się przy obcym (znamy się co najmniej 20 lat). Muzyka zawsze gdzieś we mnie drzemała. No i wreszcie jakiś impuls zadziałał i muzyka zabrzmiała pełną parą. W rytm latino, salsy, disco zaczęłam swoje ćwiczenia rehabilitacyjne. A wcale łatwo nie było. Dobrze trzeba było zagryzać ząbki aby nie wyć z bólu. A co innego może zwiększyć zakres ruchów jak nie odpowiednia gimnastyka. Z czasem było coraz lepiej, ale ku swojemu zdumieniu spodnie zaczęły wisieć na mnie, łatwiej iść na dłuższy spacerek, o wchodzeniu po schodach nie wspomnę. 
Obecnie


Przyznaję ze wstydem, że na decyzję gimnastyki tanecznej wpłynął mój wstyd. Moja o 12 lat starsza siostra bez problemu wchodzi na swoje 4 piętro bez windy, a ja docierałam do niej z zadyszką. Kruca fuks – nie dla mnie te numery. Skutek ćwiczeń widoczny, ok będę sobie dalej tańczyła.

Mój nowy zięć, uświadomiony przez córkę zabawił się w Mikołaja i obdarował nową teściową płytami z muzyką kubańską, latino i tp. No i zaczął się szał tańca. Na kurs jestem zapisana, czekam na zajęcia. Wokoło znajomi dostrzegli wynik moich działań. Bardzo mi to schebiało, rozesłałam fotki po rodzinie. Pełen aplauz. I o to chodzi. A ja wiczę z zapałem, jako że w końcu maja będę „świecić” ciałkiem na tunezyjskiej plaży. Przecież trzeba jakoś wyglądać prawda? Już nie powiem, że moje wygibasy wykorzystam w hotelowej dyskotece. A kto powiedział, że mi nie wypada? Każdy robi to na co ma ochotę. Pokręcę w rytm ukochanej arabskiej muzyki kuperkiem. Moja znajoma Dorothy śmieje się że wrócę cienka jak trzcina??????? A to się jeszcze okaże bo i dodatkowe motywacje też są ?????????????/

Zatem drodzy emeryci, róbcie to na co macie ochotę wbrew wszelkim konwenansom. To My mamy się czuć dobrze, mieć czas dla siebie i własne przyjemności. Takie motto wyznaje Dorothy (młodsza ode mnie o 15 lat), a zawsze powtarza „słuchaj się starszej koleżanki”. Dzwoniąc do mnie niemal codziennie odpytuje mnie z wykonania zadania.

środa, 9 stycznia 2013

Tsunami w Tajlandii w 2004 r. przeniesiony na ekran

    Na Prasową Projekcję filmu „Niemożliwe” zostałam zaproszona dość nieoczekiwanie. Oczywiście z przyjemnością zaproszenie przyjęłam, uznając to za swego rodzaj wyróżnienia.

w kinie Atlantic
     Do takiego rodzaju imprez zawsze idę przygotowana. Luknęłam w internet co o tym filmie piszą. Komentarzy tak różnych jest wiele, tyle ile komentujących. No cóż każdy patrzy na temat ze swojego punktu widzenia. Osobiście bardzo lubię filmy oparte na faktach. Tsunami to chyba najgroźniejsza dla człowieka katastrofa tak emocjonalna, bytowa jak i społeczna. Ogromne przeżycia pozostawiają wielką traumę w ludziach.

Przed projekcją zostałam mile powitana przez Panią, która mnie zaprosiła i orzekła, że jestem jej specjalnym gościem. Super.

słowo wstępne P. Grzegorz Gruca
Przed projekcją tzw. słowo wstępne wygłosił Pan Grzegorz Gruca – reprezentujący Polską Akcję Humanitarną. Opowiadał jak to wygląda w rzeczywistości, jak odbija się na psychice i w konsekwencji na decyzjach ludzi którzy tsunami przeżyli.

Po kilku minutach projekcji przy wtórze fenomenaalnej muzyki i przepięknej scenografii zrządzeniem losu nastąpiła awaria w projekcji. Trwało to kilka minut, po czym wznowiono wyświetlanie ale ktoś się nie dopatrzył, że nie ma napisów. Tak więc oglądałam film w wersji angielskiej. Oczywiście po sytuacjach i scenach domyślałam się treści.

scena z filmu
Reżyseria filmu zasługuje na wielkie brawa. Nie jest łatwo realne tematy przenieść na ekran. Bohaterowie filmu, turyści, małżeństwo z 3 synami spędzało tam Boże Narodzenie. Prezenty, radość z wypoczynku została gwałtownie przerwana ogromną falą tsunami. Rodzina została rozdzielona. Matka z najstarszym synem cudem się odnaleźli. Oboje ranni chociaż matka bardziej walczyli o przetrwanie. Nie mając pojęcia czy mąż bohaterki i jej dwóch młodszych synów żyje cieszyła się z ocalenia Lucasa – najstarszego syna. Kiedy trafiła do szpitala Lucas rozpoczął poszukiwania rodziny. Bohaterka jest z wykształcenia lekarzem więc konsekwencje takiej tragedii tkwiły w jej świadomości.

Najbardziej wzruszyłam się kiedy okazało się że tak pozostałe dzieci jak i ich ojciec żyją i poszukują się wzajemnie. Dzieje się to w szpitalu, gdzie dosłownie mijają się o krok. Od razu pomyślałam, niech się odnajdą. Generalnie rzecz ujmując w obliczu takich tragedii ludzie są dla siebie ogromnym wsparciem, a rodziny doceniają wzajemną miłość, szacunek i przywiązanie. Osobiście polecam film wszystkim, którzy uważają swoje życie za nieudane, zmarnowane. Jeśli czytelniku, masz stałą pracę, dach nad głową i cokolwiek do garnka nie narzekaj. Innym jest gorzej.
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...