Od
lat interesuję się Tunezją. Dziś postanowiłam zgłębić temat
adopcji dzieci tunezyjskich. U nas tyle się ostatnio dzieje w
dziedzinie in vitro, adopcji, aborcji. Trochę to na zasadzie
porównania dwóch krajów o innym wyznaniu, innych zwyczajach, być
może nawet przepisach praw rodzicielskich. Na portalu
społecznościowym „zaczepiłam” kobietę mieszkającą długi
czas w Tunezji. Poprosiłam ją o wprowadzenie w ten temat.
Oczywiście w krajach muzułmańskich jest o wiele trudniej. Z
opowieści wiem, że jeśli umrze mąż, a zostają po nim dzieci,
opiekę zazwyczaj przejmuje rodzina męża. A co z żoną – oto
dobre pytanie?
Opierając
się jednak jedynie na opowieściach mam nadzieję rzetelnych żona
jeśli chodzi o majątek zostaje z tzw. „ręką w nocniku” no
chyba że ma dobre kontakty z rodziną zmarłego męża. Wracając
jednak do problemu adopcji. Jest w Tunezji kilka domów dziecka.
Tunezja jest jednak krajem dążącym do demokracji z zatem i
zjawisko adopcyjne jest inaczej postrzegane. Pierwszych zmian dokonał
Habib Bourgiba – prezydent Tunezji w 1956 r kiedy to kraj zyskał
niepodległość. Jednak los dzieci osieroconych nie był i nie jest
tak piękny jak się wydawać może. Osieroceni chłopcy w czasach
Bourgiby już w odpowiednim wieku byli wysyłani do szkół
policyjnych, ale ich przeszłość się za nimi ciągnęła. Trudno
takiemu chłopcu sierocie było założyć swoją własną rodzinę.
Przepisy
prawa tunezyjskiego mówią, o warunkach które trzeba spełnić przy
adopcji: - oboje przyszli rodzice muszą być muzułmanami, muszą
być starsi od adoptowanego dziecka o co najmniej 15 lat oczywiście
rodzice obojga płci, zmiana nazwiska dziecka jest tylko ona
wniosek rodziców a nie z urzędu
Zdarza się też w obrębie rodziny, że ci biedniejsi oddają dziecko tym którym Allah nie dał szczęścia bycia rodzicami. Siłą rzeczy np. dziecko do ciotki mówi mama, a do matki ciocia. Próbowałam w polskiej wersjo Koranu znależć oczywiście za pomocą wyszukiwarki problem opieki nad dziećmi osieroconymi.
Zdarza się też w obrębie rodziny, że ci biedniejsi oddają dziecko tym którym Allah nie dał szczęścia bycia rodzicami. Siłą rzeczy np. dziecko do ciotki mówi mama, a do matki ciocia. Próbowałam w polskiej wersjo Koranu znależć oczywiście za pomocą wyszukiwarki problem opieki nad dziećmi osieroconymi.
Niestety
język jakim napisany jest Koran jest dla mnie zupełnie
niezrozumiały. Próbowałam też rozmów na temat Koranu z czystej
ciekawości ale moi rozmówcy wykręcali się jak piskosze od
odpowiedzi. Doszłam zatem do wniosku, że każdy muzułmanin
interpretuje Koran dla siebie w sposób najkorzystniejszy. Nie
wspomnę już o dyskusjach na inne tematy. Każdy z nich próbuje
mnie przekonać że islam to najlepsza religia na świecie. Na ten
temat „pożarłam się” definitywnie broniąc kobiet z Europy.
Namolność z jaką o tym mówią jest przerażająca. Wpadłam na
„genialny” sposób. Od znajomej wyciągnęłam jakich używają
przekleństw i jak słyszę o kobietach to i owo, odpłacam się tym
samym …... po arabsku.
Z tego też wnioskuję, że Tunezja mimo dążenia do demokracji w sprawach kobiet zrobiła już cokolwiek ale chyba ciągle za mało. Fakt kobiety już mogą pracować – o ile znajdą pracę. Nie wiem czy umiałabym mieszkać w kraju gdzie jednak mimo wszystko kobieta jest zawsze tą drugą, jakby gorszą istotą.
Z tego też wnioskuję, że Tunezja mimo dążenia do demokracji w sprawach kobiet zrobiła już cokolwiek ale chyba ciągle za mało. Fakt kobiety już mogą pracować – o ile znajdą pracę. Nie wiem czy umiałabym mieszkać w kraju gdzie jednak mimo wszystko kobieta jest zawsze tą drugą, jakby gorszą istotą.
To
jest tylko i wyłącznie moja interpretacja tematu podjętego w czasie
dyskusji. Temat chyba w całym świecie jest zamiatany pod dywan.