sobota, 17 marca 2018

Dojrzali wiekiem, młodzi duchem

Bloga prowadzę od blisko 10 lat. Temat ten u mnie wraca niczym bumerang. Mimo swojego dojrzałego wieku szlag mnie trafia w całym tego słowa znaczeniu jak czytam np. na portalach społecznościowych że osoby 60+ nazywane starymi, robi się z nas niedołężne istoty. W każdym z udzielonych wywiadów staram się za wszelka cenę przemycić temat ludzi dojrzałych a nie starych, w których tkwi młodość. Nie wiem z czego to wynika: z genów, z nastawienia do życia, z charakteru?


Prelekcja –
Pasja motorem życia” – był to motyw przewodni spotkania z podróżniczką i blogerką  p. Jadwigą Pawełkiewicz, które odbyło się 27 listopada 2015r.  Chociaż Pani Jadwiga w tego typu spotkaniu brała udział pierwszy raz, to  odniosła duży sukces. Jej ciekawe wspomnienia z podróży poparte slajdami spotkały się z dużym zainteresowaniem wśród naszych mieszkańców, a jej barwne opowieści o doświadczeniach i przygodach w egzotycznych krajach zafascynowały słuchaczy. Pani Jadwiga zyskała sympatię swoją otwartością, poczuciem humoru, a przede wszystkim ogromnym dystansem zarówno do swoich doświadczeń życiowych jak i swojej osoby, czym od pierwszej chwili spotkania ujęła mieszkańców Domu. Pani Jadwiga podzieliła się z mieszkańcami swoją pasją jaką są podróże, zwiedzanie nowych krajów i poznawanie nowych ludzi, a którą to pasję realizuje będąc na emeryturze. Postanowiliśmy pielęgnować te znajomość i nie poprzestawać na tym jednym spotkaniu.


Poza tym, nieskromnie powiem, że pracuję z pacjentkami, którzy o dziwo jak twierdzą chodzę lekko, uśmiechnięta, z doskonałą pamięcią na szczęście. Pracuję dodatkowo więc oprócz emerytury to dodatkowy dochód (ha ha ha ha z fiskusem się rozliczam) pozwalam sobie na wyjazdy zagraniczne. Sknerą nie jestem ale życie nauczyło mnie liczyć każdą złotówkę i zanim ją wydam (ha ha ha chociaż płacę kartą) oglądam prawie pod lupą. Pozwalam sobie wtedy na ekstremalne wybryki tj. np. lot spadochronem za motorówką, doświadczyłam wrażeń na katapulcie. Nauczyłam się w krajach arabskich targować, ba nawet przeklinać jak trafie na intruza.

A teraz trochę z konieczności ale podoba mi się to 2 razy w tygodniu chodzę na basen, raz w tygodniu do klubu fitness na zajęcia z cyklu zdrowy kręgosłup. Na basen chodzę w towarzystwie koleżanek w trochę zbliżonym wieku. Nazwałam naszą czwórkę foczkami. O dziwo dziewczyno, to wcale nie przeszkadza. Muszę os siebie zadbać, żebym się za szybko nie rozsypała.

A tak przy okazji jestem osobą z poczuciem humoru, z dystansem do swojej osoby, gadułą. Przyznam, że mi to wcale nie przeszkadza. Ba nawet z grupą młodych ludzi byłam na walentynkach na dyskotece. Nie miał znaczenia wiek, bawiliśmy się „bosko” Muzyka to moje drugie życie, w chwilach stresu mnie wycisza, a gdyby jeszcze można było potańczyć to byłoby rewelacyjnie.

Teraz w kwietniu ruszam „na podbój” Turcji. Nie znam tego kraju, zawsze odsuwałam od siebie pomysł bo przerażał mnie i przeraża dalej temat trzęsień ziemi i niezbyt uregulowanej sytuacji politycznej. Ale jak zawsze twierdzę, co ma być to będzie, Jak ma mnie szlag trafić to nie ma znaczenia w jakim miejscu, no gdyby się to zdarzyło poza miejscem zamieszkania to córka miałaby problem ze sprowadzeniem zwłok. Ale miejmy nadzieję, że jakiś Anioł Stróż mnie ochrania.

to tylko ja i tylko 60+

niedziela, 4 marca 2018

Następny kierunek – Turcja

Ostatnio skupiłam się na poprawie swojej kondycji fizycznej. Od początku stycznia chodzę 2 razy w tygodniu na basen i raz w tygodniu na fitness. Uważam, że przez te systematyczne treningi kondycja powoli ale jednak poprawia się.

W pracy jak w pracy, raz lepiej raz gorzej. Mam grupę zaprzyjaźnionych pacjentów i zawsze z radością ich witam. Ale wcześniej czy później zaczynam odczuwać „zmęczenie materiału” no i poczyniłam pewne starania wyjazdowe. Jako ha ha ha ha w miarę systematyczna osoba, Tunezja już w żadnym przypadku nie wchodzi w grę uruchomiłam wszelkie przeglądarki na kierunki którymi mogę być zainteresowana. Cypr, Portugalia, Hiszpania, Majorka i np. Malta w czasie kiedy mogę wziąć wolne jest za droga nawet dla mnie. Ot wychodzi jak mówił Pawlak w znanym serialu ekonomiczne myślenie. Tak jak Egipt przyszedł do mnie z przypadku tak teraz padła TURCJA. Nie byłam i jestem ciekawa tego kraju. Dzięki znajomemu z biura podróży a znamy się 10 lat wynalazł dla mnie hotel, który spełnia moje oczekiwania tzn. pokój tylko dla mnie, bez lokatorów, wyżywienie all inclusive no i oczywiście dostęp do internetu – bezpłatny. Oglądając ofertę gdzie na terenie hotelu jest mnóstwo zjeżdżalni dla dzieci miałam uczucie, że widzę Riadh Palms w Sousse w Tunezji, gdzie bawiłam się doskonale. Oczywiście to dla dzieci a co dla dorosłych? Kilka restauracji więc można posmakować różnych kuchni. Ale to co mnie najbardziej przekonało to możliwość po zgłoszeniu jedzenia dietetycznego. Oczywiście znajomy wskazał mi też jakie są możliwości wycieczek fakultatywnych – byle mieć kasę to wszystko w zasięgu ręki.



Mam nadzieję, że i tym razem przywiozę sobie walizkę wrażeń i masę zdjęć. Oczywiście muszę się tam rozejrzeć za upominkami dla znajomych bo zawsze coś im przywożę.

Póki co szukam wszystkiego co dotyczy Turcji bo przyznaję ze wstydem że niewiele wiem o tym kraju.
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...