środa, 20 stycznia 2016

Powróćmy jak za dawnych lat



Chętnie powołuję się na tytuły znanych piosenek. Początek każdego roku uświadamia nam wszystkim upływający czas. Podchodzę do tego ze specyficznym humorem. Upływający czas to tylko cyfry, pessel, a ważne jest to co w nas. Tego nic już nie zmieni. A może niczym bohaterka książki Eleanor H. Porter  POLLYANNA należy się w każdej sytuacji doszukiwać dobrych aspektów życia. To ma sens, a i życie staje się barwniejsze.




Uświadomiłam sobie, że w moim domu przechowuję perełki książkowe. Nie wspomnę o książce Alexa Haley'a KORZENIE z 1988 r. Pamiętam po obejrzeniu serialu jaką batalię stoczyłam aby tą książkę kupić. Dla mnie jest ona LEKIEM NA CAŁE ZŁO. Często do niej wracam. Wprawdzie próbowałam czytając stworzyć genealogię rodu pisarza, ale przyznaję że nie dokończyłam tego. Nie starczyło mi cierpliwości aby zrobić drzewo genealogiczne. Ale przed blisko 10 laty na prośbę mojej starszej siostry mając mnóstwo dokumentów rodzinnych sprzed wielu lat za pomocą programu komputerowego umieszczonego w internecie stworzyłam obraz całej mojej rodziny. Wydruk był dość pokażny. 



Przy okazji tworzenia tego drzewa uświadomiłam sobie jakie perełki wydawnicze w domu posiadam. Po śmierci mamy odziedziczyłam jej najważniejsze książki Aleksandra Dumas
Trylogia o muszkieterach:
-        Trzej muszkieterowie
-        Dwadzieścia lat później
-        Wicehrabia de Bragelonne
Są to publikacje z 1968 i 1969 roku. 
 


To nie jedyna rzecz odziedziczona po śmierci mamy. W domu zachowała się ręczna maglownica mojej babci zmarłej w 1956 r. Oceniam że ów drewniany przedmiot ma około 100 lat. Próbowałam kiedyś ofiarować tą maglownicę do Muzeum Etnograficznego w Warszawie. Odmówiono mi bo koszty konserwacji dla Muzeum były nieopłacalne. Czyli co – historię wyrzucić do kosza. Nigdy. No i została w moim domu. 


Z zakresu fotografii został mi aparat na kliszę ale automatyczny, kupiony za kasę którą dostałam organizując w pracy spotkanie polsko-włoskie (farmaceutyczne) – a był to rok 1992. Nie wspomnę o aparacie Smena, który córka dostała jako prezent na I Komunię w 1993 r.  Nie zachowała się jednak maszyna do szycia stołowa Veritas, którą otrzymałam w prezencie ślubnym od siostry mojej mamy. Natomiast kilka lat temu moja siostra przysłała mi płytę z filmikiem na której jestem świeżo po maturze. Śmieszne jest to że był to film niemy, dopiero mąż siostry dołączył do tego muzykę i teraz jest w porządku. 

Dawno temu film z mojej młodości

Dzięki mojemu blogowemu koledze Vojtkowi, który podrzucił mi link do programu tworzącego filmy ze zdjęć z możliwością włączenia odpowiedniej muzyki stałam się bogatsza o to doświadczenie.

Pisząc tą notkę uświadomiłam sobie ile różnych rzeczy zdarzyło się w moim życiu. Wniosek z tego prosty – o złych doświadczeniach zapominamy, pamiętamy i hołubimy te dobre.

12 komentarzy:

  1. Jakie cudne rzeczy Pani posiada, a te aparaty fotograficzne, kapitalne

    OdpowiedzUsuń
  2. miałam jeszcze aparat fotograficzny na klisze oczywiście czarno-białą ale dawno temu sprzedałam na aukcji allegro dla kolekcjonerów. Klisza 6 ma 9. Zabytek, teraz żałuję tej decyzji.

    OdpowiedzUsuń
  3. Jadziu Smieny oczywiście pamiętam. I pamiętam, że je się dawało na Pierwszą Komunię :)
    ja mam w domu radziecki aparat Zorki jeszcze ojca. ma około 65 lat i jeszcze fotografuję. Mam tez swojego Zenitha 12 XP tez radzieckiego :)
    Dobrze jest powspominać + jednak mieć cały czas polany i marzenia na przyszłość. jeden plan nie wyjdzie to może drugi wyjdzie?
    Pozdrawiam serdeczni i udostępniłem Twój post na FB

    OdpowiedzUsuń
  4. dzięki Vojtku. Ja zawsze jestem pełna optymizmu i poczucia humoru.

    OdpowiedzUsuń
  5. Te aparaty są genialne! Ostatnio robiłem porządek na strychu z nadzieją że coś takiego znajdę, ale niestety nic z tego.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. gdybym wnikliwiej poszukała pewnie galeria takich perełek by się trochę rozrosła.

      Usuń
  6. Ja jestem bardzo sentymentalna! Jak znajdę coś starego, to nie ma opcji że to kiedyś wyrzucę :)

    OdpowiedzUsuń
  7. ja staram się też nic nie wyrzucać, zawsze to pamiątka

    OdpowiedzUsuń
  8. Maglownica mnie rozczuliła, jak mieszkałam jeszcze z rodzicami to sąsiadka z góry używała takiej maglownicy.
    Myśmy mieszkali na dole i zawsze, kiedy słyszeliśmy terkotanie z góry wiedzieliśmy, że sąsiadka magluje.
    Lubię wspominać pogodnie, jakoś specjalnie nie zbieram pamiątek, ale mam np. kotka maskotkę, która towarzyszyła mi na maturze.
    Fajny jest moment, kiedy jakaś zapomniana rzecz wpada mi w rękę przystaję i wspominam.
    Na strychu też trochę sentymentalnych przedmiotów mieszka.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. zapomniałam o schowanej różowe panterze którą kupiłam córce jak miała 6 czy 7 lat, czyli pantera ma jakieś 35 lat. Ale córka mnie prosiła o jej zachowanie i tak leży zabezpieczona na pawlaczu - biedaczka.

      Usuń
  9. Klik dobry:)
    Filmik obejrzałam.
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To miłe Elu, że zajrzałaś do mnie, dziękuję i pozdrawiam

      Usuń

Jak opublikować komentarz?

Jeśli nie masz KONTA GOOGLE, to można wybrać:

- NAZWA /ADRES URL - w okienku NAZWA wpisać nick i w okienku ADRES wkopiować adres swojego bloga.

- ANONIMOWY - w tej opcji proszę podpisać się w komentarzu.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...