poniedziałek, 28 lipca 2025

Świnoujscie – nigdy więcej sanatorium

 Czekałam na przydział 10 miesięcy. Padło na Świnoujście. Zaczęłam od internetu, sprawdzenia sanatorium, jego regulaminu, zdjęć i oczywiście opinii. Ogarnęło mnie przerażenie ale i furia, że takie obiekty jeszcze są. Chyba wszystko co złe dotyczyło tego miejsca.





Dojechałam pociągiem w ciągu 6 godzin (o matulu ostatni raz jechałam pociągiem chyba 15 lat temu). To co zobaczyłam jako pierwsze to budynek PKP przypominający lata przedwojenne, poniemieckie, 2 perony i tyle. Zaraz za nim dworzec promu. Przeszłam przez tory (bo tylko to było możliwe) i znalazłam się w miejscu, które przypominało targowisko, pełno ludzi (ale z bagażami), taksówki. Nie miałam wyboru i wybrałam taxi. Jechałam tunelem w którym śmierdziało jak cholera. Budynek uzdrowiska ENERGETYK też budownictwo poniemieckie. Na pokój 1 osobowy nie miałam co liczyć. Dostałam przydział do 3 osobowego. Ciekawa byłam z kim będę dzielić los. Dojście do pokoju bardzo zawiłe. Pani z recepcji niczym karabin maszynowy wyjaśniła. Tymi schodami na pierwsze piętro, potem w lewo, kilka schodków i winda na 3 piętro. Łatwiej powiedzieć niż zrobić. Ale udało się. Dotarłam do pokoju i zamarłam – 3 łóżka w tym jedno wyglądało na dostawione na przyczepkę, 2 pozostałe już zajęte co było widać. Hura jest balkon – wychodzący na promenadę. Nie będę opisywać lokatorek bo............


Jeszcze tego samego dnia była rozmowa z lekarzem, który miał określić i zaordynować zestaw terapii. W końcu po to wszyscy przyjechaliśmy. 

 



Wg opinii kuracjuszy w internecie to miejsce w żaden sposób nie nadaje się na ośrodek, w którym mamy poprawić swoje zdrowie.


Pokoje koszmarne, na 3 tygodnie pobytu 1 raz sprzątanie, papier toaletowy pod wydziałem, same zakazy i nakazy. Miałam wrażenie, że cofnęłam się w latach i jestem pod ścisłą kontrolą.

  Co niektórzy lekarze w chwili prośby o zmianę zabiegu nie patrzą na kuracjusza lecz w okno. Ignorancja. Byłam na skardze u pani dyrektor. Musiałam odczekać pod gabinetem 55 minut bo siedziała z jakimś panem przy kawie i ciasteczku. Co jakiś czas przypominałam o swojej obecności. W trakcie rozmowy bezradna,nic nie wie, nie umie itp. Poniosły mnie nerwy i nawtykałam ile wlecie. Wpisałam mnie w swój kalendarz pewnie jako czarną owcę. Ha ha ha ha. A niech sobie pisze.


Wszystkie zabiegi rejestrowane przy gabinetach kartą magnetyczną. Nie stawienie się na jakimkolwiek zabiegu to groźba opłaty równowartości???? czyli 201,99 zł, za wycieczkę poza uzdrowisko powyżej 12 godzin – pustostan czyli przepustka 250 zł. Ludzie litości, tego się nie da opisać. Po 22.00 nie można wychodzić poza uzdrowisko.









Wyżywienie – ha ha ha ha. Kto zatrudnił takiego diabetyka, który na dietę podstawową, lekkostrawną i cukrzycową daje to samo. A porcje? Przykładowo na śniadanie przy stoliku 4 osobowym: 4 kromki chleba białego, 4 kromki chleb ciemnego. W dzbanku wrzątek na herbatę tyle by starczyło na 4 osoby, to samo przy obiedzie – zupa. Śniadanie – 3 plasterki wędliny, malutki listek sałaty, kawałeczek masła,3 połówki plasterków pomidora, 2 plasterki ogórka. Czasami serek biały. Porcje małe. Co bardziej wymagający zmuszeni do dokupienia jedzenia. 1 zmiana na stołówkę 8.00 śniadanie, 13.00 obiad, 17.00 kolacja.


Okolica promenady – czysta,zatłoczona, same sklepy z łakociami, kawiarnie, lodziarnie. Do morza blisko. Oby tylko pogoda dopisała.


Zakaz palenia na terenie ośrodka, ale zawsze gdzieś można się ukryć. Ulice z reguły jednokierunkowe, na ulicach koszy na śmieci brak, autobusy jeźdżą jak chcą.


Jedyne miłe wspomnienia to znajomość z Bożenką i Romkiem, Marylką i Jurkiem i Gosią. Zawiązaliśmy KABARET MIEJSCÓWKA. a to wynika z miejsc na murku które obraliśmy za palarnię na świeżym powietrzu. 

 


Kochane robaczki – dziękuję wam za te wszystkie chwile w którym mogliśmy się śmiać, żartować.


Opisałam to w wielkim skrócie bo samo wspomnienie wywołuje we mnie złość.

niedziela, 8 września 2024

Zaginone wywiady telewizyjne

 

 

Wywiad na Kanale TV - Podróze TV. Wywiad w 6 minucie (Olimpiada Oasis 2007 r)

 

 
Wywiad TVP 1 - Program "Mam przepis na "

9 minuta wywiadu

niedziela, 2 czerwca 2024

Lubię wracac tam gdzie byłam już

Tytuł żywcem wzięty z przeboju Zbigniewa Wodeckiego. Ale taka jest prawda. Wybrałam ten hotel i kraj ze względu na sentyment. Ponieważ właśnie zakończyłam karierę zawodową, postanowiłam odwiedzić miejsce gdzie czułam się dobrze. Policzyłam też (bardzo dokładnie), że była to 25 wycieczka za granicę od czasu mojego przejścia na wcześniejszą emeryturę w 2004 r.



















Hotel Seher Resort & Spa w Turcji. Najmilsze wspomnienie to wycieczka do hammam. Owszem wcześniej słyszałam ale nie wiedziałam jak to się odbywa. A odczucie i wrażenia niezapomniane. Do tej pory kupuję mydła specjalnie do hammam, które w większości są na bazie olejku arganowego. Pieni się genialnie, pachnie zabójczo i skóra jest delikatna jak u niemowlaka.

Na lotnisku w przeciwieństwie do Bułgarii pojechałam w towarzystwie innych turystów, ale do hotelu byłam jedyna z warszawskiego rejsu. Tu przynajmniej rezydentka poszła ze mną do recepcji dokonać rezerwacji i zameldowania. W Bułgarii do hotelu dotarłam jedynie w towarzystwie kierowcy busika, który wywalił moją walizkę przed wejściem do hotelu, odpalił silnik i po herbacie.

Nie udało mi się jednak zdobyć pokoju w tej części w której byłam ostatnio. Pokój znacznie mniejszy, ciemniejszy, balkonik mikrusi i widok na wewnętrzny basen. Ale w końcu ja przyjechałam odpocząć a nie wylegiwać się w pokoju.

Ten lot był wyjątkowy, bo zawsze odbywał się w godzinach mocno porannych, a tym razem był po południu. Po perypetiach na lotnisku, zgubiło się dwoje turystów, komuś też zaginął bagaż więc do hotelu dotarłam o 1.10 w nocy. I o tej godzinie wysłałam córce wiadomość że jestem na miejscu. Byłam głodna jak wilk po tylu godzinach podróży. Pan w recepcji wskazał mi restaurację, gdzie mogłam zjeść bardzo spóźnioną kolację.

Po dobrze przespanej nocy i śniadaniu miałam zobaczyć się z rezydentką. Zastanawiałam się czy do mnie jako jedynej opłaca się jej przyjazd. Ku mojemu zdziwieniu i zadowoleniu Pani na mnie czekała. Ponieważ pobyt w Turcji był moim kolejnym 6 więc moje pytania były skierowane głównie na wycieczki fakultatywne. Ponieważ wyjazd był zaraz po Wielkanocy biuro miało niewiele do zaoferowania. Z wcześniejszych wyjazdów korzystałam z wycieczek możliwych do realizacji. Jedyne co mi zostało do obejrzenia to Kapadocja, ale tu wycieczki nie było, a szkoda. Nie było tez wycieczki do hammam. Bardzo tego żałowałam. Znałam w miarę okolice więc wiedziałam, że dam sobie radę. Spacery, zakupy, brodzenie po morzu wystarczyło.

Na spotkaniu z rezydentka dowiedziałam się, że w niedalekiej odległości od hotelu jest Carrefour. Lubię i umiem się targować ale też chciałam sprawdzić co w tym sklepie mogą zaoferować do zakupu. Rezydentka dość szczegółowo wyjaśniła mi jak dojść. Jeszcze przed obiadem wyruszyłam na poszukiwania. Szłam wg wskazówek, ale coś te uliczki były nie takie. Tu gdzie miałam skręcić było dojście do innego hotelu. To wyruszyłam w stronę przeciwną. A guzik – okazało się że okrążyłam swój hotel i wyszłam na przejście naszego hotelu na plażę. A skoro już się wybrałam, rozejrzałam się po okolicy i namierzałam tubylców. Zatrzymywałam z pytaniem gdzie jest ten sklep. Tam gdzie mnie skierowano nie było, wróciłam do punktu wyjścia i pytałam następną osobę. Pokierowano mnie w stronę przeciwną i znowu to samo. Przeszłam kawał drogi i nici. Sklepu ani widu ani słychu. Wróciłam na plażę, w barku zamówiłam zimny napój ale i kawę. Pobrodziłam po morzu dla relaksu zmęczonych nóg.

Ale wiedziałam gdzie jest bazar więc miałam cele przed sobą. Oczywiście targowałam się jak zwykle. Z każdej zagranicznej wyprawy kupowałam córce torebkę, poza tym miejscowe specjały dla reszty rodziny, a dla siebie oczywiście mydełko do hammam.

Pobyt udany, pogoda wspaniała, odpoczynek zaliczony.



Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...